Gdybym dzisiaj spotkała siebie, tą sprzed osiemnastu lat, to co bym sobie tamtej powiedziała?

Nowicka, posłuchaj:

Rób po swojemu – słuchaj intuicji.

Możesz mieć pokusę, by naśladować innych. Wiem, trudno zaufać sobie, wiedząc że jest się na początku drogi i wielu rzeczy po prostu się nie wie. Dobrze jest czerpać z doświadczeń innych, próbować, testować, szukać, by w końcu znaleźć swoją drogę.
Ale podkreślam: nie naśladuj. Szukaj.

Zmuszanie się, robienie czegoś bez przekonania, bez wkładania w to serca, raczej sensu nie ma. Stawaj po swojej stronie. Dobrze wiedzieć czego się chce, ale też czego się nie chce.

Czerp wiedzę od innych, bardziej doświadczonych (z książek, wykładów i podcastów), ale przefiltruj tę wiedzę przez siebie, swoje możliwości, upodobania i preferencje.

Otaczaj się bliskimi, którzy cię wspierają.

Przyjaciele, rodzina, znajomi po fachu, inni przedsiębiorcy. Na kogo możesz liczyć? Wsparcie ludzi wokół jest piekielnie ważne, zwłaszcza jeśli jest się soloprzedsiębiorcą, freelancerem. Wszystko stoi na twoich nogach, łatwo dać się przygnieść.
Miej blisko tych, którzy przyjdą z dobrym słowem, pomogą, doradzą. Wysłuchają, są zainteresowani. Trzymają kciuki, kibicują, lajkują jak szaleni, widzą cię.

Odpuść relacje, które ciągną cię w dół, ludzi na których nie możesz liczyć, którzy są biorcami, nigdy dawcami. Od których nigdy nie usłyszałaś słów uznania. Niech będą dalej, nigdy blisko.

Dbaj o kontakty.

Rozwijaj swoją sieć kontaktów. Miej łączność. To taki zawód, w którym spotykasz masę ludzi, więc korzystaj z tego. I nie bój się z nich czerpać – komunikuj kogo i czego szukasz.

Rozwijaj się nie tylko w zawodzie, który uprawiasz, ale szlifuj też kompetencje związane z obsługą tego co robisz.

Talent to za mało. Prowadzenie firmy to nie tylko fotografowanie. To jeszcze cała masa innych umiejętności. A że realia życia się zmieniają, to nastaw się na nieustanne uczenie się. Czym szybciej zaprzyjaźnisz się z tematami związanymi z marketingiem, sprzedażą, budowaniem wizerunku i marki osobistej, tym lepiej. Opanuj podstawy, wiedz co w trawie piszczy, żebyś wiedziała jak to robić albo co delegować i czego wymagać.

Myśl o dywersyfikacji i wdrażaj.

Zarabiaj na fotografii, w szerokim tego słowa znaczeniu. Usługa to jedno, ale wymyśl też jak twoja wiedza i doświadczenie w przyszłości mogą się przełożyć na dodatkowe źródła dochodu. Z czasem – poszerzaj.

Miej poduszkę finansową.

Sen wtedy spokojniejszy i żołądek mniej boli.

Dbaj o odpoczynek i regenerację.

Pamiętaj, że masz ograniczone moce. Potrzebujesz wypoczynku, snu, robienia zupełnie czegoś innego, zmiany otoczenia, miej hobby. Nie zaniedbuj dni wolnych i urlopów. Jasne, czasem trzeba zrobić więcej, a nawet docisnąć, ale niech to będzie wyjątkiem, a nie regułą.
Dobra kondycja psychiczna, właściwy mindset oraz sprawne ciało: opiekuj się sobą.

Sięgaj po pomoc.

Kiedy czegoś nie wiesz, znajdź kogoś kto wie. Kogoś kto wskaże kierunek, doradzi i pomoże. Nie wszystko da się zrobić samej. Nie musisz znać się na wszystkim.
Bywają gorsze dni, nawarstwiające się kłopoty, poczucie zmęczenia i wypalenia. Dobrze jest poprosić o wsparcie, by rozwiązać swoje problemy.

Intencja i misja.

Wiesz dlaczego to robisz? Po co dla siebie i po co dla innych? Znajdź odpowiedzi.
To ważne.

 

Biorąc pod uwagę, że człowiek musi doświadczać, zaliczyć wpadki, sprawdzić co działa, a co nie, a jeszcze przy okazji siebie poznaje i ugruntowuje lub zmienia swoje przekonania, nie wiem czy tej starszej Nowickiej bym posłuchała. Mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne

____

Teksty z tej serii znajdziesz w kategorii: mam firmę. Albo kliknij tag: 18tka.

W grudniu tego roku (2024) firma, którą założyłam w 2006 obchodzi 18-te urodziny. A w zasadzie ja te urodziny obchodzę, bo w przypadku jednoosobowej działalności gospodarczej, połączonej z marką osobistą oraz byciem autorką, firma to ja.
Przez te osiemnaście lat nazbierałam całe wory doświadczeń. Moja działalność przechodziła kilka przeobrażeń, doganiały mnie kryzysy i zwątpienia, cieszyłam się też ogromną ilością sukcesów.
Fotografia przez cały ten czas jest jedynym moim źródłem dochodu.
Nie wiem czy jestem w stanie zliczyć ilu ludzi sfotografowałam, ile wydarzeń i miejsc.

Oczywiście JDG to nie tylko – w moim wypadku – fotografowanie i późniejsza obróbka materiału. To również ogromna ilość zajęć związanych z: komunikacją i spotkaniami z klientami, prowadzeniem strony internetowej, mediów społecznościowych i sklepu, pisaniem bloga, prowadzeniem warsztatów, zajmowaniem się dokumentacją (faktury, umowy, itp.), działaniami promo, strategią i próbą oderwania się od bieżączki na rzecz rysowania wizji i planów. To również rozwój osobisty, edukacja, nowe kompetencje.
Oraz cała masa pierdół jak na przykład przegląd samochodu (jest przecież moim narzędziem pracy), dbanie o studio czy bieganie do paczkomatu z wysyłką. Czyli jednak nie pierdoły.

Z okazji jubileuszu (lubię to słowo 🙂 ) postanowiłam napisać serię tekstów o tym, jak prowadzę swoją działalność, jakie spotykałam trudności, a co idzie lekko. Skąd czerpię inspiracje i gdzie szukam odpowiedzi. Jakim wartościom hołduję. Jak wygląda mój typowy dzień pracy – czy w ogóle mam coś takiego jak typowy dzień pracy. I pewnie jeszcze kilka pomysłów w międzyczasie złapię. Nie zamierzam lukrować, kilka totalnych fuck-upów przeżyłam 😉 Na szczęście chwil uniesień i szczęścia więcej.

Wraz z napływem gości wernisażowych, czułam jak powietrze gęstnieje od nawarstwiających się emocji. Sporo swoich wystaw już otworzyłam, ale to otwarcie miało być inne.
Podekscytowanie i radość mieszały się z dozą tych wszystkich trudnych emocji, które niosą ze sobą historie fotografowanych przeze mnie kobiet oraz ze smutkiem na myśl, że Beaty już z nami nie będzie.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Portret Kobiety

Tuż przed otwarciem, wraz ze swoim partnerem, podeszła do mnie kobieta.
– Nie poznajesz mnie?
– Przepraszam Cię, ale nie kojarzę.
Ela wskazała na swój portret wiszący nieopodal, z którego spogląda łysa kobieta.
– To ja – potwierdziła Ela.
Stała przede mną uśmiechnięta, z burzą ciemnych, długich loków. Jej partner pocałował ją w skroń i powiedział:
– Tak teraz wyglądamy.

Cała moja zadaniowość objawiająca się umiejętnością trzymania emocji na wodzy wtedy, kiedy do zrobienia jest robota, rozpłynęła się zupełnie. Moje wzruszenie wzięło górę i już wiedziałam, że nie powstrzymam go również za chwilę.
Kiedy tylko zabrałam głos otwierając wystawę, łzy napłynęły mi do oczu i słowa ugrzęzły w gardle. I po przemowach 🙂

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Portret Kobiety

Wystawa Portret Kobiety jest pięknym podsumowaniem trzech edycji sesji zdjęciowych dla kobiet doświadczonych onkologicznie, odbywających się w ramach cyklu Sztuka w Służbie Ducha i Ciała, organizowanym przez Fundację Sztuka dla Życia im. Marty Paradeckiej, z kuratorską opieką Moniki Wachowicz.

Monika zaprosiła mnie do współpracy w 2021 roku. Chciała by sesje zdjęciowe stały się częścią organizowanego przez nią cyklu, obok innych wydarzeń takich jak spektakle teatralne, warsztaty, koncerty relaksacyjne czy zajęcia jogi.
Od tej pory co roku miałam okazję być częścią tego wydarzenia, zrealizowałam w sumie cztery sesje zdjęciowe (łącznie z ostatnią we wrześniu 2024), w każdej edycji mamy 12 miejsc. Sesje odbywają się w moim Studio Portretowym w Katowicach, makijaże przygotowuje Anna Musioł.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Portret Kobiety

Fotografuję w oszczędnej konwencji czarno – białej, hołduję minimalizmowi, który lubię i cenię. Tą prostą formą skupiam uwagę na charakterze, osobowości osoby portretowanej, próbując dotrzeć głębiej.
Niezwykłe są to spotkania. Tu chodzi o to by być, dobrze spędzić czas, przeżyć fajną przygodę, choć oczywiście dla części kobiet stanięcie przed obiektywem w tym trudnym czasie choroby lub po niej, ze zmienionym ciałem, bywa aktem odwagi. Nie ma tutaj jednego wzoru. Są dziewczyny, które z impetem wchodzą do studia, odsłaniają swoje blizny, nie zasłaniają łysej głowy. A są takie, które próbują przezwyciężyć lęk, wstyd i skrępowanie.
Pijemy kawę, jemy ciasteczka, rozmawiamy – czasem o chorowaniu, a czasem zupełnie nie. Śmiejemy się, bywa że płaczemy. Dobry to czas, taki sycący.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Portret Kobiety

Każda z pań przekazuje mi cytat lub własne „słowa na życie”, które znajdą się pod jej portretem.
To słowa, które mogą być wskazówką, wsparciem, pocieszeniem. Na przykład takie:

Dorota: „Życie to tylko podróż! Dlatego żyj dzisiaj! Może nie być jutra..” Charlie Chaplin

Ania: „Tylko nie martw się przez cały dzień, wyznacz sobie na to godzinę, a potem ciesz się życiem”. Ks. Jan Kaczkowski

Paulina: Doceń wszystko co masz, uwierz w siebie, ciesz się chwilą.. Bądź szczęśliwa.

Basia: „Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli”. Marek Aureliusz

Ania: W życiu ważne jest życie.

Całą serię fotografii drukuję, umieszczam w pudełku i wręczam uczestniczkom w dniu zamknięcia cyklu, którym tradycyjnie jest wydarzenie teatralne – monodram „W zawieszeniu” Moniki Wachowicz w reżyserii Artiego Grabowskiego.

Pierwsza odsłona wystawy Portret Kobiety odbyła się w Galerii Teatru Korez w Katowicach w październiku i listopadzie 2024, prezentowała ponad 30 portretów naszych bohaterek. Mam nadzieję, że wkrótce pokażemy ekspozycję w innych miastach, dołączając 12 najnowszych fotografii z ostatniej edycji cyklu (2024).

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Portret Kobiety

Ten temat ma dla mnie również wymiar osobisty. W 2010 roku zmarła moja Mama, po 10 latach od diagnozy raka piersi.
Obecnie wiele mówi się na temat profilaktyki. Nie tylko o regularnym badaniu, ale też profilaktyce traktującej temat dużo szerzej. Wiemy już jak ważny jest styl życia: sposób odżywiania, utrzymywanie ciała w dobrej kondycji fizycznej, poukładanie z własnymi emocjami i przepracowanie traum.

Portret Kobiety dedykuję mojej Mamie.

 

Informacje o cyklu znajdziesz na stronie: sztukadlazycia.pl

O wydruki zadbała FotoSilesia.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Portret Kobiety

Zaczęłam fotografować gdzieś na przełomie 2000 i 2001 roku. Pierwsze próby były oczywiście analogowe – to znaczy skorzystałam z zasobów mojego Taty, który miał tradycyjną ciemnię fotograficzną i kilka aparatów.

Bardzo szybko złapałam bakcyla, znalazłam ludzi (Gliwicka Grupa Fotograficzna), wśród których mogłam rozwijać swój talent. Fotografowałam, wywoływałam negatywy, robiłam odbitki ciemniowe. Przede wszystkim tworzyłam portrety (męcząc moje najbliższe koleżanki i zmuszając je do pozowania) oraz obrazki z miasta.

Kiedy w 2006 roku zdałam sobie sprawę, że nie chcę już dłużej być etatowym pracownikiem socjalnym i nie wytrzymam w tej strukturze, biurokracji i głodowych zarobkach, postanowiłam zmienić zawód.
Kiedy zadałam sobie pytanie, co jeszcze potrafię robić i w którym kierunku mogłabym pójść, odpowiedzią stała się fotografia.

Nie pamiętam w jaki sposób wpadłam na pomysł, że chcę zostać fotoreporterką, ale wykombinowałam że jedyną szansą by szybko wejść do zawodu to zlecenia dla mediów. Praca fotoreporterów stała się dla mnie obsesją. Obserwowałam jak fotografują na różnych wydarzeniach, jak skupiają swoją uwagę na ludziach i tym co się dzieje przed ich obiektywami.

[To zdjęcie jest dla mnie ikoniczne. Lato 2006. Odchodzę właśnie z etatu i angażuję się na sto procent w fotoreportaż. Idę obok Marcina Tomalki, wieloletniego fotoreportera Gazety Wyborczej, na demonstracji w Katowicach. Niestety nie wiem kto zrobił to zdjęcie.]

Tamten czas był dla mnie ultra ważny. Decyzja o tym, by w kilka miesięcy stworzyć portfolio, złożyć wypowiedzenie, postarać się o dotację na otwarcie działalności gospodarczej i otworzyć firmę – brzmi trochę jak sen wariatki. A jednak ja miałam głębokie przekonanie, że to właściwa droga.

Ta historia jest wielowątkowa, nie będę tutaj szczegółowo o tym pisać, ale zapraszam Cię do obejrzenia godzinnego wywiadu, który przeprowadził ze mną w 2023 roku Antoni Kreis w ramach cyklu Poznajmy się w ZPAF Okręg Śląski: TU.
W tej rozmowie opowiadam przede wszystkim o ludziach, którzy przyczynili się do mojego rozwoju jako fotografki, zostawili ważne ślady na mojej drodze.

Czy chciałam mieć firmę? Nie. Nie myślałam o sobie w kategorii „przedsiębiorczyni”. Ale okazało się, że to jedyna droga, by zrealizować swój plan. Po pierwsze nie miałam szans na etat w gazecie, wtedy raczej zwalniano fotografów, niż zatrudniano i chętnie korzystano z opcji „samozatrudnienie”. Inne formy umów czasowych nie wchodziły w grę.
Otwierając firmę, mogłam skorzystać z dotacji. Bardzo to było ważne dla mnie, ponieważ oprócz sprzętu analogowego nie miałam nic. Trzeba było zakupić lustrzankę cyfrową, obiektywy, laptop, samochód.

Prasa

W grudniu 2006 roku formalnie wystartowałam, ale już wcześniej zaczęłam współpracę z Gazetą WyborcząAgencją Fotograficzną „Edytor”. Potem doszło jeszcze Echo Miasta Katowice i pojedyncze publikacje w innych gazetach.
To była genialna i najlepsza szkoła fotografii. Mierzyłam się z różnorodnymi tematami, często robiąc coś po raz pierwszy. Na szczęście byłam uparta i szybko się uczyłam. W pierwszych miesiącach odżywiałam się głównie adrenaliną z sosem z kortyzolu.

Ekscytujący, ważny i kluczowy czas, ale bardzo wymagający. Ponosiłam oczywiście koszty takiego trybu życia, będąc w pełnej dyspozycyjności 24/7 – nie miałam czasu dla znajomych, ani nawet na fotografię analogową, trudno mi było cokolwiek zaplanować, rzadko miałam dzień wolny.
Wprawdzie koszty prowadzenia firmy miałam wtedy niskie, ale nie zarabiałam dużo, inwestowałam w lepszy sprzęt. Wiedziałam, że to przyniesie efekty, że wiele się uczę.
Dla mediów przepracowałam w sumie około 5 lat.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne lotnisko Pyrzowice

Reportaże dla firm

Nastąpił taki czas, kiedy prasa tak bardzo się skurczyła, że nie byłam w stanie już się z niej utrzymać. Zastanawiałam się nad różnymi opcjami, ale najbliżej było mi do reportażu, który przecież jest składową fotografii prasowej.
Zrobiłam nawet wtedy kilka ślubów rozważając tę dziedzinę, ale szybko doszłam do wniosku, że totalnie nie jest to mój kierunek.
Reportaże na konferencjach, targach, spotkaniach, uroczystościach firmowych realizowanych dla klientów biznesowych, stały się moją codziennością. Jeździłam wtedy sporo po Polsce, rozszerzając obszar działania poza granice Śląska. Zdarzyły się też wyjazdy zagraniczne.
Zrobiłam tysiące reportaży, mniejszych, całodniowych, na kameralnych eventach, czy międzynarodowych wydarzeniach.
Mój czas pracy nieco się uspokoił, bo jednak większość tych współprac były zakontraktowane wcześniej i wpisane w kalendarz z wyprzedzeniem. Zdarzały się czasem akcje na ostatnią chwilę, niemniej zaczęło być nieco spokojniej.
Reportażem zajmowałam się intensywnie nieprzerwanie do 2018. Kiedy otworzyłam Studio Portretowe, akcent przeniosłam na portret i stacjonarną pracę w swoim miejscu. Zdarza mi się jeszcze pracować reportażowo, ale ewidentnie to portret stał się moją domeną.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne APA reportaż

Architektura i wnętrza

Moje zainteresowanie architekturą to sprawa genetyczna. Moi rodzice projektowali, więc od dzieciństwa towarzyszyły mi deski kreślarskie, miarki oraz rozmowy o budynkach.
Pracując jeszcze w prasie bywałam na konferencjach prasowych organizowanych przez włodarzy Katowic, w których zapowiadano zmiany w tkance miasta, np. wyburzenie brutalistycznego dworca PKP.
Wpadłam więc na pomysł, by jakoś tę architekturę PRL na zdjęciach zachować, uzyskałam w 2010 roku stypendium Marszałka Województwa Śląskiego w dziedzinie kultury i z pomocą mojego Taty rozpoczęłam wędrówki po miastach aglomeracji dokumentując budynki, rzeźby terenowe, mozaiki.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne ikea reportaż architektura

Szybko okazało się, że bardzo by mi się przydał specjalistyczny obiektyw do fotografowania architektury, co usprawniłoby pracę i wpłynęło na jakość zdjęć. Kupiłam więc odpowiedni sprzęt, a skończywszy projekt uznałam, że mogłabym tę architekturę robić również komercyjnie.
Ta dziedzina fotografii okazała się odskocznią od zgiełku wydarzeń i wymagającej pracy portretowej. Najwięcej zrealizowałam zleceń przestrzeni i wnętrz komercyjnych, takich jak biura, sklepy, restauracje, wszelkiej maści gabinety.
Nadal lubię fotografię architektury i wnętrz, przyjmuję z radością takie zlecenia, a portfolio – nie jest wyeksponowane w osobnej galerii – znajdziesz w zakładce ZOBACZ na mojej stronie: TU.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne architektura

Portret

Od niego zaczynałam swoją przygodę z fotografią. I mimo że lata całe zajmowałam się raczej innymi dziedzinami fotografii, to mam poczucie, że zatoczyłam koło i wróciłam do korzeni.
W fotografii prasowej portret oczywiście też jest obecny. Nazywam go reporterskim bo jednak, jak inne tematy w tej dziedzinie, powstaje dość spontanicznie.
Kiedy zaczęłam fotografować dla firm, pojawiły się też pytania o to, czy obok reportażu, mogłabym zrobić portrety ludzi związanych z organizacją. Kupiłam więc sprzęt studyjny na długo zanim otworzyłam swoje Studio Portretowe.
Jeździłam do firm, aranżowałam w nich studyjne plany zdjęciowe i portretowałam.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne

Z czasem poczułam, że swoje miejsce, w którym mogłabym spotykać się z przedsiębiorcami, którzy nie mają swoich biur i siedzib, bardzo by się przydało. Poczułam też, że chciałabym uporządkować swój czas pracy, zwolnić, stworzyć komfortowe warunki dla siebie i dla moich klientów.
W czerwcu 2018 roku otworzyłam swoje Studio Portretowe w Katowicach. To zupełnie nowy rozdział, zmieniło się wiele, to ten moment, w którym najważniejszy akcent postawiłam na fotografii portretowej. Oczywiście, pamiętam kiedy będąc fotoreporterką uważałam, że studio i praca ze sztucznym światłem to nuda i bez dynamiki ulicy usnęłabym. Ale – powtórzę – wiele się zmieniło.

Cenię filozofię slow, spokój, kontakt jeden na jeden z osobą fotografowaną, lubię słuchać historii moich gości, napić się z nimi kawy. Jestem niezmiennie zachwycona różnorodnością ludzkich twarzy i osobowości, którym mogę się przyjrzeć z bliska.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne

Specjalizuję się w portrecie wizerunkowym, biznesowym, tworzę zdjęcia do stron internetowych moich klientów, mediów społecznościowych, materiałów drukowanych. Moje projekty autorskie również są posadowione na portrecie.
Fotografuję w studio lub plenerze, cyfrowo i analogowo. Nadal samodzielnie wywołuję negatywy.
Coraz bardziej zaciera się granica między tym co komercyjne, a autorskie czy osobiste. Moją siłą w komercji staje się bardzo osobiste podejście do tego jak interpretuję i tworzę portrety.

Pamiętam moje marzenie z początków fotograficznej przygody, by żyć z fotografii artystycznej.
Mam przeczucie, że je spełniłam.

———-

W grudniu tego roku firma, którą założyłam w 2006 obchodzi 18-te urodziny. A w zasadzie ja te urodziny obchodzę, bo w przypadku jednoosobowej działalności gospodarczej, połączonej z marką osobistą oraz byciem autorką, firma to ja.
Przez te osiemnaście lat nazbierałam całe wory doświadczeń. Moja działalność przechodziła kilka przeobrażeń, doganiały mnie kryzysy i zwątpienia, cieszyłam się też ogromną ilością sukcesów.
Fotografia przez cały ten czas jest jedynym moim źródłem dochodu. Nie wiem czy jestem w stanie zliczyć ilu ludzi sfotografowałam, ile wydarzeń i miejsc.

Oczywiście JDG to nie tylko – w moim wypadku – fotografowanie i późniejsza obróbka materiału. To również ogromna ilość zajęć związanych z: komunikacją i spotkaniami z klientami, prowadzeniem strony internetowej, mediów społecznościowych i sklepu, pisaniem bloga, prowadzeniem warsztatów, zajmowaniem się dokumentacją (faktury, umowy, itp.), działaniami promo, strategią i próbą oderwania się od bieżączki na rzecz rysowania wizji i planów. To również rozwój osobisty, edukacja, nowe kompetencje.
Oraz cała masa pierdół jak na przykład przegląd samochodu (jest przecież moim narzędziem pracy), dbanie o studio czy bieganie do paczkomatu z wysyłką. Czyli jednak nie pierdoły.

Z okazji jubileuszu postanowiłam napisać serię tekstów o tym, jak prowadzę swoją działalność, jakie spotykałam trudności, a co dzieje się lekko. Skąd czerpię inspiracje i gdzie szukam odpowiedzi. Jakim wartościom hołduję. Jak wygląda mój typowy dzień pracy – czy w ogóle mam coś takiego jak typowy dzień pracy. I pewnie jeszcze kilka pomysłów w międzyczasie złapię. Nie zamierzam lukrować, kilka totalnych fuck-upów przeżyłam 😉 Na szczęście chwil uniesień i szczęścia więcej.

Najczęściej fotografuję w moim Studio Portretowym w Katowicach. Czasem aranżuję warunki studyjne w firmie klienta, jeśli potrzebujemy kontekstu wnętrz na zdjęciach lub klient nie może przyjechać do studia. Zdarza mi się również portretować w plenerze, choć powyższe opcje stosuję zdecydowanie częściej.

Tytułowe pytanie w zasadzie można rozszerzyć: studio, firma, inne wnętrza czy plener?

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Anna Cieplak Rozpływaj się

W studio zyskujemy niezależność od trudno przewidywalnych warunków pogodowych: deszczu czy śniegu, ale też upału, dużego wiatru, mrozu, oraz tzw. „szarówki”.
Tak tu jest (w Polsce? na Śląsku?), że przez pół roku zwykle jest mokro, a słońca może nie być tygodniami. Latem z kolei, spływamy.
Tego roku (2024) właśnie taka sytuacja mi się przytrafiła. Fotografowałam zarząd i zespół firmy GRENKE w Warszawie. W pierwotnej koncepcji mieliśmy zaplanowane – oprócz zdjęć w firmie z użyciem neutralnego tła oraz przestrzeni biurowej – również zdjęcia na ulicach Warszawy. Koniec czerwca, upały 30sto stopniowe… Już od rana powietrze było tak nagrzane, że zrezygnowaliśmy z tej części, zastępując ją większą ilością ujęć we wnętrzach. Nikt nie miał ochoty na zmierzenie się z wysoką temperaturą, duchotą, mocnym słońcem i spływającym makijażem.

W studio nie zaskoczą nas też nagłe remonty w przestrzeni publicznej, prace porządkowe czy zaparkowane samochody w taki sposób, że przesłaniają drugi plan zdjęciowy – bo ma znaczenie oczywiście co jest za portretowaną osobą.
Zwykle klienci chcą nowoczesnych budynków, ciekawych przestrzeni, czasem – choć dużo rzadziej – zieleni. Na Śląsku mamy ciekawą architekturę, ale ta najbardziej atrakcyjna, jest równocześnie najbardziej rozpoznawalna. Jedni upatrują w tym korzyść w postaci mocnej identyfikacji z miejscem prowadzenia firmy, inni nie chcą pokazywać się w „oklepanych” przestrzeniach.

W warunkach studyjnych nie musimy się tym wszystkim przejmować, możemy spokojnie skupić się na pracy. Czy to oznacza, że w ogóle nie fotografuję w plenerze?
Zdarza mi się, ale rzadko.
Fotografie w plenerze zyskują kontekst – miejskiego zgiełku, architektury, przyrody, który uzupełnia portret o pewną opowieść, pokazuje osobę w określonych realiach, niesie ze sobą stylistykę miejsca. To atrakcyjne, ale w realizacji bywa utrudnione.
Najlepszym podejściem w tym wypadku jest.. plan B. Czyli jeśli się okaże, że warunki nie sprzyjają, to wygodniej jest przenieść się do studia, niż odkładać sesję i szukać kolejnego terminu.

Osobiście lubię miejską przestrzeń i jej wieloplanowość. Mam geny architektów (rodzice projektowali), więc potrafię się obchodzić z bryłami tworzącymi tło i ładnie je komponować z bohaterem zdjęcia. Podaję tu za przykład mój autorski projekt URBAN YOGA, który realizowałam kilka lat temu w śródmieściu Katowic. Zerknij jak masz chęć TUTAJ.

Ale wracając do tematu. Czasem klienci pytają mnie o możliwość skorzystania z wnętrz miejsc publicznych lub prywatnych. To chyba najbardziej skomplikowany wariant. W grę wchodzi tu odpłatny wynajem albo tworzenie portretów w warunkach, których nie mamy na wyłączność. W przypadku tego drugiego trzeba brać pod uwagę innych klientów np. w kawiarni (nie powinno ich być na zdjęciach) oraz brak swobody w budowaniu planu zdjęciowego (by nie przeszkadzać innym).

Portrety studyjne, oprócz komfortu ich tworzenia, przynoszą też większą uniwersalność poprzez zastosowanie neutralnych teł. Czasem trudno przewidzieć konteksty przyszłych publikacji, więc ta neutralność może być przydatna. Jest też bardzo praktyczna, zwłaszcza jeśli zmienia się skład zespołu i pojawiają się nowe osoby. Z łatwością wtedy można zrobić taki sam portret, w tych samych studyjnych warunkach, zachowując ciągłość i spójność serii. Współpracuję w ten sposób z kilkunastoma firmami. Po dużej sesji i sfotografowaniu kilkunastu / kilkudziesięciu osób, z łatwością można to tablo uzupełnić o nowych ludzi.

Warunki jakie mam w swoim Studio są w pełni pod moją kontrolą. Czyli ustawiając światło wiem na 100% jakie to przyniesie efekty, mogę skupić się na niuansach estetycznych i detalach, które budują klimat portretu. To dla mnie zdecydowanie najbardziej komfortowa opcja tworzenia portretów.
Ten wariant doceniają też klienci. Mają u mnie spokój, intymność, dobrą atmosferę. Ważne to zwłaszcza wtedy, kiedy sesja zdjęciowa jest przyczyną napięcia i dyskomfortu.

Zdarza się też, że pakuję sprzęt, jadę do firmy klienta. Dzieje się tak wtedy, kiedy chcemy mieć kontekst miejsca na zdjęciu. Korzystam z wyposażenia wnętrz: mebli, barw, przeszkleń, mogę użyć światła dziennego lub/i studyjnego.
Drugi przypadek kiedy jadę do firmy występuje najczęściej wtedy, kiedy jest potrzeba sportretowania bardzo dużego zespołu. Taka sesja jest bardzo gęsta, mam mało czasu przypadającego na osobę, tempo jest spore, więc sprawniej jest zrobić to u klienta.
Ale miejsce musi spełniać pewne warunki odnośnie wielkości pomieszczenia i jego wysokości bym była w stanie rozłożyć tło i światło. Zawsze to wcześniej sprawdzam i ustalamy gdzie konkretnie rozstawimy studio.

Czytając ten tekst można odnieść wrażenie, że najbardziej lubię pracować w swoim Studio Portretowym. I chyba tak jest, niemniej dobrze czasem dla urozmaicenia fotografować w innych okolicznościach.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Anna Cieplak Rozpływaj się

Ilustracją do tego tekstu są portrety pisarki Anny Cieplak. Sesję wykonałam na zlecenie Wydawnictwa Literackiego na okoliczność wydania powieści pt. Rozpływaj się.
Część zdjęć powstała w moim Studio, jedno z nich trafiło na okładkę książki. W plenerze natomiast pracowałyśmy przy rzeźbach dinozaurów, które nawiązują do pewnej sceny w książce.
O ile w studio pracowało nam się komfortowo, o tyle plener dał nam nieco w kość. Zdjęcia powstawały w pośpiechu, łapiąc chwile w których padało nieco mniej… 🙂 Terminy nas ograniczały więc nie mogłyśmy przełożyć sesji na inny dzień, zaakceptowałyśmy więc te warunki i skupiłyśmy się na tym co było do zrobienia.

Jeśli masz ochotę przeczytać inne teksty z tej serii, kliknij w kategorię „sesja portretowa wizerunkowa” lub TU.

Katowice JazzArt Festival 2020 zapowiadał się wybornie. Na zaproszenie Martyny van Nieuwland / Katowice Miasto Ogrodów miałam wniknąć w przestrzeń dźwięków jazzu i zrobić serię portretów artystów biorących udział w festiwalu. Nazwałam ją Faces of JazzArt. Piękna to była propozycja, ponieważ mogłam realizować temat w ramach mojego projektu One People Story, czyli na kliszy, średnioformatowym aparatem analogowym, spójnie z całą serią tworzoną przeze mnie od 2012 roku (o projekcie znajdziesz informacje TU).

Na początku marca 2020 odbył się koncertowy weekend tzw. before, a potem… pamiętamy co się stało. Wszystkie koncerty zostały odwołane, a mój projekt wstrzymany.
Przez kolejne miesiące, kiedy tylko było to możliwe, w ramach festiwalu odbywały się kameralne imprezy lub artyści koncertowali z wyłączeniem publiczności, przed kamerą. Zarówno w 2020, jak i w 2021 festiwal odbywał się pomiędzy kolejnymi zamknięciami, w okrojonej wersji.

Ja natomiast, by móc zrealizować początkowe założenia tej współpracy, dostosowałam się do zmienionych warunków i część portretów zrobiłam w 2020, część w 2021 roku.

Przed moim obiektywem stanęli wtedy między innymi Mikołaj Trzaska, Macio Moretti, Joanna Duda, Morris Kliphuis, Pola Dwurnik czy Christopher Dell. I właśnie to spotkanie z Christopherem chciałabym powspominać.

Wiosną 2021, na rezydencję artystyczną w ramach festiwalu do Katowic przyjeżdża Christopher Dell. Jest niemieckim muzykiem, wibrafonistą, ale też urbanistą. W ramach swojej rezydencji ma spędzić kilka dni w moim mieście. Czas nie jest łatwy, miejsca publiczne są pozamykane, ale Christopher ma wypełniony czas po brzegi. Eksploruje miejską przestrzeń, rozmawia z architektami, muzykami i artystami, tworzy solową improwizację. Znajduje również czas by spotkać się ze mną, więc mam szansę go sportretować.

Portrety z cyklu One People Story przychodzą dość spontanicznie. Aranżuję plan zdjęciowy w odpowiedzi na sytuację, miejsce, postać, którą mam sfotografować. W przypadku Christophera wiedziałam, że chcę by jego portret powstał z Katowicami w tle, kontekst miasta dla urbanisty jest przecież oczywisty.

Spotykamy się w budynku przy Placu Sejmu Śląskiego, proponuję więc by wyjść na zewnątrz i znaleźć w okolicy odpowiedni plan zdjęciowy. W ostatniej chwili zabieram taboret. Christopher to wysoki mężczyzna i nie chciałam go fotografować z mojej, czyli żabiej perspektywy 😉
Miejsca nie szukamy długo, stawiamy taboret na skrzyżowaniu Ligonia i Sienkiewicza, proszę Christophera by usiadł. Przez chwilę ustawiam parametry w aparacie, mierzę światło, kadruję. Po chwili odliczam do trzech.. i gotowe.
Powstaje jeszcze jeden portret, ale wolę ten.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Christopher Dell One People Story

Tego samego dnia lub następnego spędzamy przyjemny czas w moim Studio Portretowym, które zastąpiło nam kawiarnię. Pijemy kawę i rozmawiamy wraz z kilkoma osobami, ciesząc się z tego spontanicznego spotkania, w czasie tak bardzo niesprzyjającym spotkaniom.

Jakiś czas później wywołuję negatywy, drukuję tę fotografię na moim ulubionym papierowym kartoniku i wysyłam ją do Berlina do Christophera. Kiedy proszę o adres, by wysłać portret – nie, nie chodzi o mailowy 😉 – zwykle wywołuję zaskoczenie. I tym razem tak było.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Christopher Dell One People Story

W tym miejscu ta historia mogłaby się zakończyć, ale przyszło do mnie jeszcze jedno przyjemne wydarzenie. Ponad rok później skontaktował się ze mną redaktor naczelny niemieckiej gazety JazzPodium. Chciał opublikować portret Christophera na okładce.
Pośród naszych ustaleń otrzymałam zapewnienie, że redakcja dołoży wszelkich starań, by fotografia była opublikowana w oryginalnym kadrze czyli kwadracie. Bardzo mi na tym zależało. Każdą fotografię z tej serii traktuję jako zbiór zamknięty. Należy do niego również ramka, która powstaje poprzez zeskanowanie nieco większego pola niż tylko kadr zdjęcia. Precyzyjnie kadruję robiąc zdjęcie i nie docinam go już później.

Moja radość była wielka kiedy dotarło do mnie z Niemiec to wydanie. Uważam, że zachowanie pełni kadru, ułożenie go na okładce i oblanie barwą, wygląda świetnie. Magazyn ukazał się w październiku 2022 roku.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Christopher Dell JazzPodium

 

Wiesz o tym, że potrzebujesz portretów do rozwoju swojej marki i firmy, ale kompletnie nie masz pomysłu jak się za to zabrać?
Nic nie szkodzi. Porozmawiamy i wszystko stanie się jasne.

Nieodzownym elementem współpracy jest przygotowanie koncepcji na sesję fotograficzną. Nawet jeśli mówimy jedynie o sesji tzw. ekspres, czyli pracy nad jednym portretem. Muszę wiedzieć jakie masz plany w związku z publikacjami, czy zdjęcia mają trafić na stronę internetową czy do publikacji w piśmie branżowym – kontekst jest istotny. Pytam o identyfikację wizualną firmy i materiały graficzne marki. Ale też o twoje preferencje odnośnie stylu oraz estetyki. Chcę poznać twoją wizję i mieć pewność, że stylistyka, w której pracuję będzie ci odpowiadać.

Możemy spotkać się osobiście lub online, porozmawiać telefonicznie, ważne byśmy omówili szczegóły. Czasem klienci są zdziwieni jak wiele pytań zadaję na tym etapie ale, czym lepiej zrozumiem czego potrzebujesz i jakie masz oczekiwania, tym precyzyjniej oddam to na fotografiach.

Wszystkie zebrane informacje przekładają się na pomysły na zdjęcia – rozmowa pobudza moją wyobraźnię, słowa zastępuję obrazami, dzięki czemu już na tym etapie proponuję konkretne rozwiązania.

Budujemy scenariusz sesji, to znaczy planujemy przybliżoną finalną ilość ujęć, ustalamy czym będą się różnić mając do dyspozycji światło, tło neutralne i jego barwy lub scenerię miejsca oraz oczywiście stroje, które mogą być bardziej lub mniej formalne.

Jeśli będę pracować z zespołem, szukamy wspólnego mianownika, pewnego klucza, który wizualnie będzie łączny dla całego teamu.

Fotografie wizerunkowe mają spełniać bardzo konkretne zadania. Pomóc Ci w prowadzeniu biznesu i jego rozwoju, reprezentować cię we wszelkiego rodzaju publikacjach, nieść ze sobą pewną opowieść, którą chcesz przekazać swoim odbiorcom.
Więc praca nad ich przygotowaniem powinna być precyzyjna. Oczywiście, zostawiam też przestrzeń na spontaniczność w czasie sesji, jestem otwarta na pomysły, które pojawią się na etapie tworzenia zdjęć. Ale z pewnością dobre przygotowanie zagwarantuje, że czas sesji wykorzystamy w pełni, efektywnie, a rezultaty będą takie, jakich oczekujesz.

Jeśli chcesz znaleźć więcej tekstów z tej serii, kliknij w KATEGORIĘ „sesja portretowa wizerunkowa” lub TU.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa modowa kobieca Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne

Jest rok 2018. Pisze do mnie Martin Fejer z agencji prasowej Est&Ost i zleca mi wykonanie portretów Szczepana Twardocha. Zdjęcia mają posłużyć jako ilustracje do wywiadu w niemieckiej gazecie Die Tageszeitung, z okazji wydania w Niemczech powieści Król – o niemieckim tytule Der Boxer. Skontaktował mnie też z dziennikarzem Philippem Fritzem, który ma przeprowadzić ten wywiad.

Parę godzin przed wywiadem i sesją spotykam się z Philippem w Katowicach i zaczynamy naszą współpracę od… kawy. Philipp jest Niemcem, ale świetnie mówi po polsku.
Zabieram mojego towarzysza do Gliwic, gdzie jesteśmy umówieni ze Szczepanem Twardochem.
Podróż jest co najmniej zabawna. Jedziemy moim samochodem, mkniemy średnicówką w totalnej mgle. Jest styczeń, ale nie ma śniegu. A ja całą drogę opowiadam: wyjechaliśmy z Katowic, wjeżdżamy do Chorzowa. Minęliśmy Chorzów, przejeżdżamy przez Świętochłowice. A teraz jesteśmy w Rudzie Śląskiej i zaraz wjedziemy do Zabrza. A potem już Gliwice.
Philipp wpatrywał się w zupełnie niezmieniający się krajobraz, czyli białe mleko. Raz na jakiś czas skomentował: wierzę, że są tam te miasta.

Spotykamy się ze Szczepanem Twardochem w restauracji poza centrum Gliwic. Chwilę rozmawiamy, by ustalić plan działania – najpierw zrobię zdjęcia, potem panowie porozmawiają.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Szczepan Twardoch

Jak to zwykle bywa przy realizacji reporterskich portretów, wiele elementów jest nie do przewidzenia. Nie zawsze da się wcześniej zaplanować taką sesję, po prostu zastajesz określone warunki i musisz sprawnie wymyślić co zrobić. Mnie zainspirowała ta mgła i krajobraz, który kolorystycznie okazał się spójny ze strojem Szczepana.
Zrobiłam kilka fotografii zmieniając nieco scenerię, ale to jedno ostatecznie trafiło do publikacji.

A ze Szczepanem pracowało się bardzo dobrze – był rzeczowy i cierpliwy, więc mogłam jeszcze wykonać dodatkowy portret analogowy, który zasilił mój projekt One People Story (o projekcie TU). Jak to zwykle mam w zwyczaju, kiedy wywołałam negatyw i fotografia jest gotowa, czyli wydrukowana na pięknym matowym kartoniku, chcę ją podarować bohaterowi portretu. Parę miesięcy później poszłam więc na spotkanie autorskie i wręczyłam to zdjęcie Szczepanowi.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Szczepan Twardoch

Ale wracając do sesji w Gliwicach: na koniec zrobiliśmy sobie wspólne pamiątkowe foto, a jakiś czas później dotarła do mnie informacja o publikacji.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Szczepan Twardoch

Ciekawy wątek dotyczy również Martina Fejera – to był drugi temat, który zrobiłam dla jego agencji, ale nie mieliśmy okazji się poznać osobiście, aż do zeszłego roku, czyli 2023. Martin mieszka w Budapeszcie i przy okazji mojej rezydencji artystycznej na Węgrzech wreszcie się spotkaliśmy.

A portret Szczepana przyniósł ze sobą jeszcze jedną ciekawą niespodziankę. Kilka miesięcy temu – czyli 6 lat po publikacji, znajduje mnie w sieci klientka, której uwagę przykuwa właśnie ta fotografia. Portret podoba jej się tak bardzo, że decyduje się na zaproponowanie mi współpracy.

sesja portretowa wizerunkowa biznesowa Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka marka osobista sesje fotograficzne Szczepan Twardoch

zdjęcia z wakacji telefonem fotografia mobilna Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka sesje fotograficzne

W latach kiedy pracowałam jako fotoreporterka byłam wręcz przyklejona do całego zestawu, którym wtedy pracowałam – lustrzanka cyfrowa plus kilka obiektywów zapakowane w sporą torbę.

Za ciężko..

Pamiętam wakacje w Grecji, w czasie których nosiłam ze sobą ten ciężki sprzęt wszędzie. Robiłam zdjęcia widoczków, mnóstwo pamiątkowych ujęć.

Po przyjeździe przeselekcjonowałam zdjęcia, przygotowałam te wybrane i… porzuciłam je na dysku. Nie pamiętam czy kiedykolwiek, komukolwiek je pokazałam, choć oczywiście mogłam zrobić wakacyjną fotoksiążkę (jak robią niektórzy moi znajomi) i mieć super pamiątkę. Wtedy nie przyszło mi to do głowy, nie czułam takiej potrzeby. Tamte zdjęcia nie różniły się niczym od widoczków dostępnych w internecie.

Przed kolejnym wakacyjnym wyjazdem wiedziałam już, że zabieranie całego zestawu nie jest dobrym pomysłem. Uzmysłowiłam sobie, że nosząc tak dużo sprzętu na co dzień w pracy, a potem w czasie urlopu, nie czuję że odpoczywam. Kilogramy obciążające plecy, ciągła uważność na sprzęt, by był bezpieczny. Nie miało to sensu.

Wtedy postanowiłam postawić na… dwa aparaty 😉

zdjęcia z wakacji telefonem fotografia mobilna Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka sesje fotograficzne

Fotografia mobilna

Pierwszym jest oczywiście ten w telefonie. Służy mi do tworzenia czegoś na kształt pamiętnika, uwieczniania ciekawostek, przyrody i wspólnych zdjęć z ludźmi, których spotykam na swojej drodze w czasie podróży. Przy ostatniej zmianie telefonu, zadbałam by ten nowy miał lepszy aparat. Ukochałam sobie zdjęcia w kadrowaniu pionowym, a najlepsze ujęcia przepuszczam przez Snapseeddarmowy program do obróbki zdjęć w telefonie, nadając im autorski sznyt.

Fotografie, które dekorują ten tekst powstały przy użyciu telefonu, w czasie moich ostatnich wakacji we Włoszech, a leśno – górskie kadry podczas weekendowych wypadów w Beskidy. Do moich potrzeb prowadzenia wizualnego pamiętnika miejsc, które odwiedziłam, telefon to świetne narzędzie i jest wystarczające.

Fotografia analogowa

Drugim  jest mój średnioformatowy analogowy aparat, który posiadam w wersji zupełnie podstawowej: jeden obiektyw, jedna kaseta, do torby wrzucam kilka negatywów ISO 400 – czyli ze sporą tolerancją na różne warianty oświetleniowe.

Z przyjemnością wyłapuję sytuacje, ludzi, miejsca, które wspaniale pasują do mojego cyklu One People Story (zerknij jak masz chęć – link do strony jest TU). Powstają fotografie, które z jednej strony są zapisem podróży, z drugiej częścią większego projektu. 

Zdarza mi się przywieźć zaledwie kilka analogowych klatek i to dla mnie jest bardzo ok. Nie spieszę się z takim fotografowaniem, nie gonię za turystycznymi atrakcjami, staram się widzieć i poznawać, przede wszystkim być.

Zbliża się sezon urlopowy, wybierz więc taki sprzęt jaki dla ciebie jest najbardziej komfortowy i ciesz się wolnym czasem.

zdjęcia z wakacji telefonem fotografia mobilna Katowice Śląsk Studio Portretowe Joanna Nowicka sesje fotograficzne

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Było to w 2021 roku, w ramach Cyklu Sztuka w Służbie Ducha i Ciała organizowanym przez Fundację Sztuka dla Życia. W moim Studio Portretowym odbywały się sesje zdjęciowe pt. Portret Kobiety. Weszłaś do studia promieniejąc radością i turbo energią, zaznaczyłaś że bardzo się cieszysz z tej sesji i nie możesz się jej doczekać, a jak tylko będziesz po leczeniu, rana się zabliźni, koniecznie chcesz mieć portret z tą blizną. Byłaś wtedy w trakcie chemioterapii, łysa, bez brwi i rzęs i tuż przed mastektomią. Chorowałaś na raka piersi.
Przyznaję, Twoja postawa zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Czy nie miałaś absolutnie żadnych obaw, wątpliwości, lęku przed uwiecznieniem siebie w takiej odsłonie?

Zacznę od tego, że warsztaty, w których brałam udział (również w ramach wspomnianego cyklu) bardzo pozytywnie przyczyniły się do postępu w moim leczeniu. Co tygodniowe wyjazdy na ASP w Katowicach, w czasie których robiłyśmy cudowne rzeczy działając poprzez sztukę, to jest to, co w stu procentach kocham. Sztuka pozwoliła mi łatwiej przejść przez chorobę.
Patrzyłam do lusterka, widziałam twarz zupełnie nagą, bez włosów, brwi i rzęs i zdałam sobie sprawę, że to może być wizerunek sceniczny. Potrafiłam to przekuć w działanie i żałuję w tej chwili, że tak mało zdjęć sobie wtedy zrobiłam. Teraz wiem, że gdybym miała w ramach jakiś działań artystycznych ogolić głowę, zrobiłabym to bez problemu. Jak włosy odrastają, to jakby człowiek rodził się na nowo. Kocham zmiany, to się wpisuje w mój charakter.

Czyli gdybyś nie wzięła udziału w warsztatach to nie pojawiłabyś się na sesji, czy może zgłosiłabyś się, ale z nieco innym nastawieniem?

Pewnie bym przyszła, ale jedno wynikało z drugiego, potraktowałam tę sesję jak nagrodę. Już wtedy interesowałam się fotografią, ale może miałam większe opory do eksponowania siebie niż teraz.

portret studio portretowe katowice fotografia portretowa kobieca studio fotograficzne samoakceptacja akceptacja siebie

No właśnie, bo trzeba nadmienić, że eksperymentujesz ze swoim wizerunkiem, tworzysz fotografie montaże, przetworzone autoportrety. Pokazujesz siebie, czasem swoją nagość, ewidentnie stereotypowy „ładny wygląd” nie jest priorytetem w Twoich pracach. Używasz siebie jako tworzywa.

Uwielbiam w sztuce turpizm, dlatego potrafię z sobą zrobić wszystko i mnie to nie przeszkadza. Ja się kocham w każdym wydaniu i wyglądzie. Ta cecha charakteru, pomogła mi zaakceptować swój nowy wygląd. Dla wielu kobiet strata włosów w czasie leczenia to koniec świata, zamykają się w domu, nie chcą się pokazywać publicznie. Ja cały okres chemioterapii chodziłam z łysą głową i mnie to zupełnie nie przeszkadzało, a wręcz poczułam się jak mityczna, silna amazonka. Poza tym to stan przejściowy, a ogolenie głowy odebrałam jako gest stanięcia do walki, poczułam się jak wojowniczka.

Jak to się stało, że zaakceptowałaś tę sytuację – leczenie onkologiczne, a w konsekwencji utratę piersi? Jak pracowałaś ze sobą by przyjąć to co się wydarzyło i – zmieniona, lecz szczęśliwa – iść dalej?

Dla mnie doświadczanie raka nie było niczym negatywnym. To mnie zbudowało, uczyniło mnie jeszcze silniejszą, bardziej mnie otworzyło na sztukę. Na przykład ostatnio uczestniczyłam w zajęciach celebracji ciała w nagości. To jest genialne, ta szamańska siła i moc kobiet jest bardzo budująca.

Nie myślę o rekonstrukcji piersi. Kocham asymetrię, a nie znoszę doklejanek, nie zrobię niczego co byłoby nienaturalne. Zaakceptowałam te zmiany. Oraz nowe fałdki tłuszczu, bo chuda już kiedyś byłam. Jestem inna, starsza, dojrzalsza i to jest naturalny proces. Nie można wyglądać tak samo jak wtedy, kiedy się miało 20 lat. Nie da się walczyć z czasem.

Rok później znowu spotkałyśmy się w moim Studio i zrobiłaś to, co zapowiedziałaś. Powstał portret z widoczną blizną po mastektomii. Pamiętam, opowiadałaś wtedy o swoim ciele z pełną akceptacją i czułością. Czy zawsze tak było? Czy zawsze traktowałaś siebie dobrze i akceptowałaś swój wygląd? Czy zmieniło się to może dopiero w starciu z trudnymi doświadczeniami onkologicznymi?

W dzieciństwie byłam grubaskiem, moje relacje z rówieśnikami nie były dobre, więc wskutek tego stałam się odludkiem. I co zabawne, do teraz została mi awersja do sportu, wf był moją piętą achillesową.
Stworzyłam swój własny świat, czytałam mnóstwo książek, byłam grzeczną dziewczynką, idealnym dzieckiem. W ósmej klasie bardzo urosłam i wyszczuplałam, tym samym łatwiej było z akceptacją samej siebie, ale faktycznie nigdy nie byłam bardzo zakompleksiona.

I przez lata czułam, już w dorosłym życiu, że coś jest nie tak, dostrzegałam, że nie robię sobie przyjemności, że dogadzam wszystkim dookoła nie dbając o siebie. I w końcu to wybuchło. Przy okazji rozwodu przeszłam terapię, z poczwarki stałam się motylem, rozkwitłam, poczułam, że żyję. To było z początkiem lat dwutysięcznych.

Doświadczenia z dzieciństwa przełożyły się na dorosłe życie: nie jestem stadna, jestem indywidualistką.
A obecnie po prostu dbam o siebie, staram się dobrze i umiarkowanie jeść. Jestem zachłanna na życie, coraz więcej go chcę. Ewidentnie szaleństwo włącza się u mnie w dojrzałym wieku! Zaczęłam chodzić po górach, podróżuję, chcę być blisko natury, chcę czuć życie, łapię każdą okazję.

Ale ostatecznie to sztuka spowodowała, że totalnie siebie akceptuję. Poznałam teatr performatywny, prawdziwy, bez sztuczności, fałszu i ta forma sztuki wydaje mi się najbardziej autentyczna i poczułam się jej częścią. Jest cienka granica pomiędzy sztuką a życiem, na przykład jak u Mariny Abramović albo Fridy Kahlo. Inspirują mnie kobiety artystki, silne osobowości.

Nie boję się starości, wiem jak chcę żyć. Nie znoszę rozpamiętywania, pogrążania się w smutkach. Mój charakter jest tak wspaniale skonstruowany, że jeśli coś mnie uwiera, to z tego wychodzę, zmieniam sytuację jak ubranie. Muszę mieć wewnętrzny spokój, wtedy czuję się dobrze.

portret studio portretowe katowice fotografia portretowa kobieca studio fotograficzne samoakceptacja akceptacja siebie

To niezwykła cecha. Kiedy dopada nas trudna zmiana, wymagająca poprzestawiania klocków i ułożenia kawałka życia na nowo, akceptacja nowego pomaga iść dalej. Czy dzielisz się swoimi doświadczeniami i przeżyciami by pomóc innym?

Mam do czynienia z kobietami, które przechodzą to, co ja przeszłam i widzę, że rozmowa o moim podejściu do tej sytuacji im pomaga. Oglądają moje zdjęcia z tamtego czasu i przekonują się, że może warto zmierzyć się ze swoim nowym wizerunkiem. Zwracają się do mnie koleżanki, czy ich znajome, z prośbą o słowa wsparcia i rady. Kiedyś na przykład oprowadziłam po onkologii w Gliwicach koleżankę, która właśnie zaczynała leczenie.

Nie można się zamknąć w domu i nie mówić o tym, z czym się człowiek zmaga. Ja spotkałam się z wielką życzliwością i słowami wsparcia od ludzi w czasie, kiedy bardzo tego potrzebowałam, ludzie chcą pomóc. Na przykład sąsiadka przynosiła mi domowej roboty ciasto. A moje przyjaciółki planowały wspólny wyjazd do Maroka na czas kiedy tylko skończę leczenie. Więc nie można się ukrywać, udawać, że nic się nie dzieje, siedzieć samej w domu.

Potrafię już wyrazić to co myślę, czuję i czego oczekuję, potrafię zawalczyć o swoje. Jestem namacalnym żywym przykładem, że można ten proces przejść i żyć normalnie.

Jeśli jest ktoś kto czyta naszą rozmowę i potrzebuje wsparcia w tematyce związanej z leczeniem onkologicznym, to może się do Ciebie zgłosić?

Tak, jestem gotowa do pomocy, chętnie porozmawiam i podzielę się swoim doświadczeniem. Można pisać na adres: gabrielaxy@wp.pl.

Dziękuję Gabrysiu za inspirującą rozmowę, wszystkiego dobrego!

portret studio portretowe katowice fotografia portretowa kobieca studio fotograficzne samoakceptacja akceptacja siebie

Powyższy portret jest częścią cyklu pt. Piękni Ludzie.

 

Wyobraź sobie, że widzisz na ulicy arcyciekawą postać i czujesz intuicyjnie, że to będzie piękny portret. Nic prostszego – podejdź, przedstaw się, zapytaj czy możesz.

portret studio portretowe katowice fotografia portretowa mężczyzna studio fotograficzne analogowa analog hasselblad

Gdyby to było takie łatwe… Wielu fotografów ma z tym spory problem.

Uruchamiają się obawy: ale nie wiadomo jak zareaguje; może pomyśleć, że mam złe intencje; spławi mnie; nie da mi szansy na dokończenie zdania; nie przekonam, zaplątam się i wyjdę na głupka.

Znasz to? Portretuję od lat, a nadal zdarza mi się poczuć w ten sposób.

Kiedy przychodzą do mnie klienci na portret wizerunkowy, inicjatywa leży po ich stronie. Kiedy chcę zrobić portret do swojego projektu, ja aranżuję sytuację, to mój pomysł i mnie zależy.

Portret to dla mnie spotkanie, nawiązanie relacji głębszej niż tylko przelotna rozmowa.
Żeby portret miał szansę być dobry, głęboki, moim zdaniem, najpierw powinnam otworzyć się ja. Czyli fotograf swoją postawą rozpoczyna tą relację. Staram się być szczera, prostolinijna i ciekawa drugiej osoby. Staję w tej otwartości, licząc na to, że nie spotka mnie zdecydowany sprzeciw.

W portrecie ważna jest dla mnie osobowość, to co na zewnątrz jest manifestacją tego co wewnątrz. Staram się uchwycić charakter, pewien rys, te cechy, które zwróciły moją uwagę i mnie zachwyciły. To oznacza, że podchodzę blisko (nie tylko w sensie fizycznym), mówię otwarcie co widzę, aranżuję sytuację możliwie najprościej. Chcę by moje intencje były jasne, a sytuacja prawdziwa. Nie zdołam zrobić ciekawego portretu, jeżeli nie nawiążę porozumienia z osobą, którą chcę sportretować.

Jeśli fotografuję do projektu One People Story, sytuacja rozgrywa się tu i teraz, co powoduje, że czasem działam przez zaskoczenie. To spontaniczne spotkania uliczne lub w ramach wspólnego bycia – na koncercie, imprezie, itp. Zawsze biorę kontakt do sfotografowanej osoby i odzywam się jak zakończę proces tworzenia analogowego obrazu.
Natomiast jeśli zapraszam kogoś do udziału w cyklu Piękni Ludzie, jest nieco więcej czasu by przemyśleć sprawę, zanim spotkamy się w moim Studio Portretowym. Zawsze daję znać jak się do sesji przygotować, sesję zaczynamy od kawy, jest czas na rozmowę. Zależy mi, by osoba poczuła się komfortowo w przestrzeni mojego Studia, działam powoli.

Jak zacząć? Uśmiechem, przedstawieniem się, sprecyzowaniem co chcesz zrobić. Zawsze zapewniam, że moje intencje są dobre, nie mam nic fotograficznie do ukrycia i można zerknąć do sieci, by zobaczyć co robię.

Czy spotkała mnie kiedyś zdecydowana odmowa? Nie, ale pewnie prędzej czy później mnie to spotka. Nie jest regułą, że ludzie zawsze są na „tak”. Szczęśliwie słyszę dużo dobrych słów: „sprawiłaś mi radość”, „byłam bardzo zaskoczona, ale ucieszyłam się”, „zrobiłaś mi dzień, poczułam się wspaniale”.
Ja też doświadczam wtedy radości, czuję że wchodzimy w jakiś proces wymiany, czuję podekscytowanie i jestem ciekawa co razem stworzymy.

Uczę się słuchać mojej intuicji, ona przecież nie może mi źle podpowiadać. Jeśli daje sygnał, że to ta postać i ten moment, to wiem, że przez tchórzostwo stracę szansę na miłe spotkanie i dobry portret. Ileż to razy tak było… Myślę, że ciągle jeszcze więcej portretów zaistniało jedynie w mojej wyobraźni, niż finalnie powstało.
Mam nadzieję, że kiedyś odwrócę ten wynik.

portret studio portretowe katowice fotografia portretowa kobieca studio fotograficzne hasselblad analog analogowa

Foto w nagłówku: Eric van Nieuwland.