Działalność prowadzona w trybie zleceń, których ilość i intensywność nie zawsze da się przewidzieć, powoduje określone skutki. To charakterystyka branży kreatywnej i życia większości twórców, którzy działają jako freelancerzy, pod szyldem własnej działalności gospodarczej.
Taki schemat powoduje postawę stałej gotowości do pracy, kosztem swoich zainteresowań, odpoczynku czy zdrowia. Częstą postawą wśród twórców jest przedkładanie pracy zawodowej nad wymienione przeze mnie aspekty życia. To kwestia lęku i obaw, czy kolejne zlecenia będą.
I niestety druga strona, czyli zleceniodawca, jest tego świadoma, i niejednokrotnie na tym bazuje, by osiągnąć swoje cele szybciej i taniej.
Będąc freelancerem, łatwo wpaść w kołowrotek bieżących spraw zawodowych i nie patrzeć na swoją sytuację perspektywicznie. Skupienie na tzw. „bieżączce” zajmuje większość czasu i trudniej przekierować go na planowanie, opiekę nad sobą i pewnego rodzaju wyhamowanie, by sprawdzić czy jest nam w tej całej sytuacji komfortowo.
Dla mnie takim zatrzymaniem było wypalenie zawodowe okraszone epizodami depresyjnymi. W moim wypadku to było już zderzenie ze ścianą, ale oczywiście lepiej nie czekać do tego momentu. Choć wiem jak to działa – bardzo długo można nie dostrzegać symptomów, zagłuszać znaki, udawać, że wszystko jest ok.
Wyobrażam sobie, że są różne sposoby na to by, sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. Myślę, że dobrym nawykiem może tu być takie „sprawdzam” co jakiś czas: jak się mam w danej sytuacji, jak oceniam określony kawałek życia, czy jest w porządku, czy raczej do poprawy.
Jakiś czas temu poznałam ciekawe narzędzie, które może w tym procesie pomóc.
Kilka tygodni temu trafiłam na warsztaty pt. „Twórcza równowaga. Znajdź swoją ścieżkę (do) przyszłości” prowadzone przez Maję Ruszkowską – Mazerant. Byłam już wtedy w pewnym oddaleniu od moich zeszłorocznych kłopotów, ale nadal ponosiłam konsekwencje wypalenia. Korzystałam więc z różnych możliwości pracy rozwojowej, chciałam złapać świeże spojrzenie, nauczyć się nowych rzeczy, obrać nowe kierunki.
Istotą tych warsztatów jest praca z narzędziem PRObeing model, autorską metodą Mai i Macieja Mazerant. W pięknej przestrzeni Work Place 59 w Łodzi, w atmosferze gościnności, wraz z grupą ciekawych ludzi, spędziłam niezwykle twórczy czas wypełniony rozmowami, wymianą doświadczeń, doskonałym jedzeniem (chleb i ciasto domowej roboty) i oczywiście pracą z PRObeing model.
Narzędzie to prawdziwie mnie urzekło. Strona wizualna, na którą zawsze zwracam uwagę, jest świetna. Stonowane barwy i dobry projekt, papier – możliwość pracy „analogowej”, jasno sformułowane instrukcje, teka, którą można zabrać ze sobą, by kontynuować pracę w domu.
PRObeing model porządkuje, zwraca uwagę na to, co wymaga zadbania, zmiany i przewartościowania. Co więcej można stosować zarówno wtedy, kiedy potrzeba jest gruntownych zmian, ale też wtedy kiedy oczekujemy zaledwie korekty planów.
Na planie koła – swoistego koła życia – przyglądałam się poszczególnym jego kawałkom:
organizacji pracy i czasu wolnego, finansom, rozwojowi osobistemu, zdrowiu i profilaktyce, odpoczynkowi, planowaniu.
Kredką czy mazakiem, kolorowałam pola wedle swojego stanu faktycznego – na ile dany obszar życia jest w porządku, a na ile wymaga zmian.
Nie pamiętam kiedy cokolwiek ostatni raz kolorowałam, więc sama ta czynność sprawiła mi przyjemność. To trochę jak z fotografią analogową – uruchamia się tryb slow. Wiele w takich czynnościach manualnych jest przestrzeni na sformułowanie myśli, czasem wypowiedzenie ich na głos, a w przypadku PRObeing zmaterializowania ich za pomocą plamy koloru.
Dużo czasu przeznaczyliśmy też na rozmowę o wartościach i wybór tych, które stoją na czele indywidualnej listy. Określenie priorytetów w tej dziedzinie, sporo ułatwia. Nadaje kierunek zmianom, krystalizuje cele, wpływa na motywację albo pomaga wrócić do tzw. fabrycznych ustawień.
To był bardzo dobry dzień. Twórczy, refleksyjny, wartościowy. Ja osobiście, znalazłam w tym narzędziu podsumowanie całej mojej terapeutycznej pracy, którą wykonałam w ostatnich 13 miesiącach. Zajrzenie w poszczególne obszary życia dało mi pewność, że zajęłam się wszystkim, czym powinnam była się zająć. Nadal jestem w procesie wprowadzania zmian, budowania struktury na nowo, przewartościowywania wielu aspektów mojego życia. Jestem w miejscu, które można nazwać „pomiędzy”. Pomiędzy starym, a nowym. Choć zdecydowanie już bardziej po stronie nowego.
Kawał pracy idący z poważnego tąpnięcia. Ale wierzę, że można zmiany wprowadzać wcześniej, zanim sytuacja stanie się krytyczna. Zachowanie łączności ze sobą, swoją psyche, duszą i ciałem jest kluczowe, a zatrzymanie i zadawanie pytań jest świetną metodą. Jak sądzę jest wiele dobrych narzędzi, warsztatów i szkoleń rozwojowych, a PRObeing model z pewnością jest jednym z nich.
Zrób klik na stronę: www.probeing.pl
Wszystkie moje teksty o wypaleniu znajdziesz w kategorii: wypalenie na freelansie.
sierpień 2025
Joanna, to piękne co napisałaś. Cudowne jest to, że opisałaś warsztat i narzędzie dokładnie tak, jak zależy nam, żeby było odbierane. Cieszę się, że byłaś z nami. Wierzę, że PRObeing model będzie Ci towarzyszył w życiu, wspierał w planowaniu i jak to ładnie napisałaś, będzie: „dobrym nawykiem „sprawdzam” co jakiś czas”. Życzę Ci więc życia w stylu PRObeing. I dziękuję!
Bardzo dziękuję za gościnę w waszym pięknym miejscu i twórczy czas. I caaałłłąą masę inspiracji. Powodzenia w działaniu i rozpowszechnianiu PRObeing! Warto!